Posted in

Jak spać, aby się wyspać?

środa, 27 czerwca 2012 14:58

Problem ze wczesnym wstawaniem jest powszechny jak Polska długa i szeroka. Tysiące ludzi (zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, że miliony) przeklina każdego ranka pracę, szkołę, budzik i ogólnie podłe życie. Jeśli ktoś z Was oglądał (świetny skądinąd) serial Downton Abbey, to może pamięta, że pierwszy odcinek zaczyna się od życzenia wypowiedzianego przez obudzoną właśnie służącą: "żeby tak raz w życiu można było się zbudzić samemu".

Większość z nas ma więcej szczęścia i budzi się samemu przynajmniej w weekendy. :) Mnie akurat dopadła przypadłość zaprogramowanego budzenia, czyli jeśli przez pięć dni z rzędu budzę się o 7.00, to w sobotę otworzę oczy o 7.10 i już nie zasnę. W tygodniu potrzebuję budzika i pięciu "drzemek", aby się zwlec z łóżka, a w weekend organizm wykręca mi psikusa i budzi się sam. Drań.

To, plus niemożność wczesnego kładzenia się spać powoduje, że chodzę permanentnie niewyspana, mam podkówki pod oczami i zdarzają mi się potężne dołki energetyczne około 16.00, kiedy nie czaję zupełnie co się do mnie mówi, a oczy same mi się zamykają. Wydaje mi się, że najzdrowszym dla mnie trybem jest sen od ok. 22.00 do 5.30. Po 7,5 godzinach snu jestem wyspana, ale już około 21.00 paliwo zaczyna mi się kończyć i - zwłaszcza jeśli temperatura na dworze przekracza 25 stopni - zasypiam natychmiast.


Co zrobić, aby zasnąć?
  • Wypić szklankę wody - nawadnianie jest ważne, plus niweluje wrażenie pustego żołądka, jeśli burczy nam w brzuchu. ;)
  • Przewietrzyć pokój - standard. Ja muszę pamiętać, by nie zostawiać włączonego górnego światła, bo inaczej przeżywam najazd komarów.
  • Kolację zjeść ok. 2 godziny przed snem, najlepiej białkową. Jeśli przed położeniem się spać jesteśmy głodni, można przekąsić np. porcyjkę białego serka. Kalorii niewiele, a zabija ssanie w brzuchu.
  • Spróbować medytacji, to znaczy skupić się na oddechu i nie myśleć o niczym. Myślenie o niczym jest wbrew pozorom sztuką niezwykle trudną. Myślę, że poświęcę temu kiedyś oddzielny wpis. :)

Co zrobić, aby się obudzić?
  • Nastawić irytujący dźwięk - broń Boże ulubioną piosenkę - w budziku. Odstawić drzemki! (Oh, nie wiem czy dam radę.) Organizm przyzwyczaja się do drzemek i nie traktuje już dźwięku budzika jako sygnału do wstawania.
  • Spróbować wstać między dwoma "cyklami snu", które trwają zazwyczaj około 1,5 godziny. Podobno przerywając taki cykl, chodzimy cały dzień niewyspani, natomiast budząc się między jednym a drugim jesteśmy radośni jak skowronki. Powstała nawet strona, która oblicza o której godzinie mamy iść spać, albo na którą nastawić budzik.
  • Przygotować sobie energetyzującą piosenkę, którą włączamy, kiedy umilkną znienawidzone piski budzika. Znieczuli ona ból odrzucenia kołdry i ustawienia ciała w pozycji wertykalnej. ;) 

Na mnie działa ostatnio piosenka Florence and the Machine z "Królewny Śnieżki i Łowcy". No posłuchajcie, człowiek ma ochotę zerwać się i ruszyć do boju. :)



 
 
Dostałam też już w swoje łapki książkę "Liczenie baranów. O naturze i przyjemnościach snu" Paula Martina, którą mam zamiar przeczytać i zrecenzować. Może dzięki jej lekturze spłynie na mnie jakieś głębsze oświecenie.

Jutro budzik nastawiam na 6.30. Bogowie miejcie mnie w opiece. ;)

Comments

Ania

Oglądałam Downton Abbey i było super! Podobno mają nakręcić kolejną serię. A co do wstawania to chyba nigdy się nie przyzwyczaję, trudno, jedną wadę mogę mieć :P
PS. Fajny blog:-)

Paweł Zieliński

Powiem szczerze, że moim zdaniem najlepszym choć nieco 'brutalnym" pomysłem jest położenie telefonu/budzika daaleekoo od łóżka.
Im dalej tym lepiej.
Drugim krokiem po jego wyłączeni powinna być pobudka z serii zimna woda+piosenka :D.
Wstając z łóżka, powinniśmy zdać sobie sprawę, że to MY tutaj rządzimy, i to MY decydujemy, że czas wstać a cała reszta świata nam w tym pomoże bo cały świat i energia jaką jest opleciony tylko czeka aż będzie mogła zanurzyć się w naszym umyśle i na nowo rozpocząć dzień! :) :) :)

Pozdrawiam Paweł

Sana

Emilko: :)))

Pawle: Mój problem polega na tym, że jak po przebudzeniu wlezę pod prysznic, to zimna woda nie wchodzi w grę, a pod ciepłą mogę stać 20-30 min... (Ekhu, ekhu.) Budzik daleko = wstaję, wyłączam i idę spać dalej.
Myślenie o tym, że ja tu rządzę czasem mi pomaga.
Z tym że i tak najważniejsze, żeby zasnąć w miarę wcześnie, wtedy nawet 5 rano człowiekowi niestraszna. ;)

Unknown

Świetna jest ta piosenka. Muszę ją wrzucić sobie na telefon. Dzięki ;)

Sana

Florence w ogóle jest super, polecam ją bardzo. :)

Karolina (prywatna-rewolucja)

Oj, wczesne wstawanie to koszmar, który mam zamiar zamienić w przyjemność. Jak an razie powoli mi się to udaje. U mnie a blogu trwa właśnie 30-dniowe wyzwanie wczesnego wstawania zachęcam do przyłaćzenia się -w grupie raźniej ;)

Pozdrawiam
www.produktywna.blogspot.com

Paweł Zieliński

Ja gdy nie mogę zmusić się do porannego wstawania wyznaczam sobie ważne rzeczy, lub projekty, które muszę zrobić właśnie tera, i właśnie dziś. ;-)
Jeśli nie mamy żadnego ważniejszego powodu dla którego moglibyśmy wstać nie wstaniemy... :D

Sana

Karolina - wyzwanie podjęte. ;) Dzisiaj wstałam o 5.30, o 6.45 zasnęłam znowu i pobudka ponowna o 8.10...

Pawle - zgadzam się z tym co napisałeś, projekt mam. :) Gorzej z siłą woli...

Leave Comment

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...